dicer - świat gier planszowych: Panic Station



czwartek, 28 marca 2013

Panic Station



Cześć!

           Dzisiaj, napiszę o mrocznej grze s-f. Pozwólcie, że rozpocznę nową tradycję i zacznę w następujący sposób.

              Gdy w końcu otworzyliśmy zaspawane drzwi stacji badawczej dopadł nas niewyobrażalny smród, zdecydowanie coś tu zdechło i nikt się nie zapuszczał w te okolice od kilku dekad.
W takich momentach, jak ten, zazdroszczę Issie, jej cybernetyczny zmysł węchu służy jedynie do analizy otoczenia. 
- Dobra dzielimy się na 4 grupy, każda ma się składać z jednego trupera i cyborga, Miłosz dowodzisz oddziałem czerwonym, Bart fioletowym, Krzysiek niebieskim, Jan białym. Nasza misja jest następująca, mamy sprawdzić tę starą dziurę i dowiedzieć się co zabiło ekipę badawczą.Każdy truper ma być wyposażony w miotacz ogania natomiast cyborg w broń palną, zabijcie wszystko co tam się rusza, jesteśmy ekipą czyszczącą, a nie panienkami z czerwonego krzyża, zresztą  jeden c..j wie jakie gówno tam wyhodowali. 


-OK.słyszeliście kapitana  idziemy po kolei Miłosz pierwszy dalej Krzysiek, Jan i Ja.



Zeszliśmy na dół, Krzysiek szybko odpalił zasilanie, na szczęście turbiny były jeszcze sprawne i po chwili rozświetliło się światło. Tak  jak kazał Kapitan Mayers rozdzieliliśmy się w różnych kierunkach, na podłodze widać było dziwny, lepki śluz, po badaniu Issy moje obawy się potwierdziły DNA nie pasowało do żadnego znanego stworzenia na Ziemi. Po chwili usłyszałem strzały z korytarza Miłosza, bez namysłu  tam pobiegliśmy z cyborgiem.


-Krzysiek co tu robisz?- zapytałem – Słyszałeś wystrzały?

-Tak, Miłosz zabił jakiegoś przerośniętego robala – wskazał ręką kolejne pomieszczenie – po czym pobiegł dalej upewnić się czy nie ma tego więcej, ja idę powiadomić Jana by uważał, znalazłem też centrum dowodzenia, jednak zrujnowane i nic nie działa, masz tu benzynę do miotacza w razie „wu” i daj mi bio-skaner przyda się.
Zgodziłem się, swój bak zostawiłem przy wejściu. Jednak coś nie dawało mi spokoju ten jego spokój w głosie i ton były dziwne, to tak jak bym patrzył się na niego gdy jest naszprycowany. Cóż robić postanowiłem iść dalej i sprawdzić czy rzeczywiście cały sprzęt w jednostce centralnej szlak trafił.(…) Spodziewałem się zobaczyć ruinę a tu po kilku naprawdę drobnych naprawach wszystko dział jak należy, zabrałem się za sprawdzenie video zapisów, jednak wszystko było skasowane znalazłem jedynie krótką notkę o tych robalach, że prawdopodobnie nie są Ziemskiego pochodzenia i wyhodowali je tu w celu przeprowadzenia dalszych badań. Po kilku dniach doszło do wypadku i im uciekły. Pięknie będziemy musieli znaleźć ich leże. Gdy ja sprawdzałem pozostałe materiały, Issa zadowolona poprosiła mnie do siebie.

- Co znalazłaś ?

- Bart to ci się spodoba, jeden z tych głupków zrobił skaner według niego po przejściu formy larwalnej, robal osiąga kolejne stadium, a później jest w stanie zaatakować inną formę życia w celu przejęcia nad nią kontroli, Według zapisków te urządzenie powinno zweryfikować czy ktoś jest zarażony.
-Heh… to odpal to ciekawe co pokaże- z szyderczym uśmiechem i ironią w głosie oznajmiłem to Issie, zapomniałem jednak, że jest ona już w większej części maszyną niż człowiekiem i straciła dość sporą część swojej empatii.
-Odpalone!.
W czasie gdy Issa bawiła się znaleziskiem ja natknąłem się na działający twardy dysk pełen zapisów z kamer, to co zobaczyłem sprawiło, że chciałem czym prędzej zbombardować dziurę ekipa naukowa urządziła sobie krwawą  jadkę, a gdy zostało ich już tylko kilku zaczęli mutować wręcz się scalać i uciekli głębiej po czym nastąpiła ciemność, następny akapit w tej historii to chyba nasze przybycie.

-Bart wynik jest ciekawy według niego mamy obcego w składzie, ale nie wiadomo kto to, system nie został ukończony…

-Wiem! – przerwałem jej – zobacz to nagranie, cholera trzeba ostrzec resztę, to COŚ chyba infekuje  poprzez krew! Musimy jak najszybciej pokazać to reszcie!
Wybiegliśmy z pomieszczenia i udaliśmy się do włazu,  po drodze znowu natknęliśmy się na Krzyśka. 
- Hej dobrze, że was widzę, macie może karty deszyfrujące nie mogę przejść przez tamten korytarz, drzwi są zabezpieczone.
-Jasne mam, muszę coś ci powiedzieć …. – wyciągnąłem rękę w jego kierunku z niej zaś coś jak by wystrzeliło poczułem ukłucie wszystko stawało się czarne – cholera jesteś …



           


                  Gra zdecydowanie nawiązuje klimatem do klasyki horror s-f filmu „Thing”, gracze dowodzą małymi oddziałami w skład których wchodzi marines i cyborg. Naszym zadaniem jest eksploracja stacji kosmicznej badającej obce formy życia oraz odnalezienie legowiska obcych i spalenia ich jaj. Przeszkadzać nam będą wyłażące z korytarzy poczwarne robale oraz fakt, że od samego początku, któryś z graczy może być już nosicielem obcego i będzie próbować zarażać kolejne osoby. Dzięki wprowadzeniu „zdrajcy” gra może zakończyć się na wiele sposobów, mamy kilka wariantów, marines wygrywają gdy skutecznie odeprą ataki obcych oraz spalając legowisko, wygrana zarażonych graczy jeśli nie zostanie przy życiu żaden zdrowy marines lub wszyscy zostaną zarażeni oraz wygrana samej gry gdy niemożliwe będzie odkrycie ostatniej lokacji z leżem bądź jego unicestwienie.
Mechanika jest bardzo prosta  obszar po którym będziemy przemieszczać  reprezentujące nasze postacie pionki budujemy z losowo dociąganych kart, które dokładamy do korytarza, który postanowiliśmy eksplorować. System jest zbliżony do gry „Dungeoner” więc każdy fan szybko odnajdzie się w nowym tytule. Bardzo ważne jest by gracz, który został obcym nie dał się od razu rozpoznać by budować atmosferę napięcia i paranoi tak by inni gracze ciągle rzucali podejrzenia na każdego, co wzmocni wrażenia.


Gra dla        : 4-6 osób (jednak im więcej tym lepiej więc polecam 5-6 graczy)
Twórca gry  : David Ausloos
Czas gry      : 30-60 minut (bardzo realny czas)
Ocena         :   (znany stary schemat, gra nie oszołomiła nas aczkolwiek ma potencjał)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz